Pobierz MP3
- Starej babie młodego się zachciało
Festiwal Czango czytaj
Festiwal Czango czytaj- Kujawiak od Bachorzy
Od Kujaw po Bałtyk czytaj - Piosenka dziecięca Sikoreczka pstra
Konkurs na pamiątkę czytaj
Partnerzy
Kontakt
2012-06-26 Jarmark na Jana
Tradycja jarmarków świętojańskich – tak słynnych w dawnej Polsce – mocno podupadła – napisano w Dzienniku Białostockim z 1935 r. Zorganizowany handel miejski i ułatwienia komunikacyjne odebrały im dawne znaczenie. Muzeum Podlaskie w Białymstoku stara się przywrócić tradycje świętojańskie, organizując już po raz 20. Jarmark na Jana pod hasłem Kup Pan Grabie.
Fot. Archiwum muzeum
Grabie powróciły na rynek białostocki
Przed wojną Warszawa miała swój „Kercelak”, zaś Białystok – „Piaski” – podaje Muzeum Podlaskie. Dawniej już w przeddzień wieczorem i w ciągu nocy zjeżdżali się włościanie z powiatu białostockiego i sąsiednich.
Najwięcej zwożono wyrobów z drzewa, używanych w gospodarstwach domowych. Olbrzymie zapasy grabi cieszyły się największym zainteresowaniem. Sprzedawano wiele bron, drabek do wozów, naczyń: niecek, wiader, balii, stolnic, wałków, beczek i inne wyrobów bednarskich, uprzęży i wszelkiego rodzaju gospodarskiego żeliwa.
Fot. Archiwum muzeum
Naczynia drewniane wciąż cieszą się zainteresowaniem
Nie brakowało obwarzanków, cukrowych figurek, łakoci. Uderzała obfitość poziomek i czarnych jagód, czereśni, rzodkiewek, cebuli, ogórków, ziemniaków i botwinki. Istny galimatias.
Pomysłowość ludzka była niewyczerpana – jakież to zabawki tam były: i aeroplany, i skrzypki, i fujarki i rozmaitych kalibrów kółka, straszaki.
Wieśniaka przyciągały przede wszystkim szkaplerzyki, obrazki święte i książeczki do nabożeństwa. Wpierw bowiem zaspakajał potrzeby duchowe.
Zmęczone gospodynie wnosiły na rynek tkane w nocy różnego rodzaju płótna: worki, ręczniki, ścierki, sztuki ubraniowe – białe, niebielone.
Fot. Archiwum muzeum
Koszyki cieszą się wciąż dużym wzięciem
Odbywał się też handel końmi, bydłem i innymi zwierzętami gospodarskimi. W natłoku wozów, ryczących krów i beczących cieląt, przeciskali się kupujący.
Wszędzie było rojno, gwarno i gorąco, strasznie gorąco – bywało że nawet i 40 stopni. Nic dziwnego, że wzięciem cieszyła się lemoniada i woda stołowa.
Mimo upału ludzie kręcili się jak w mrowisku, a w wśród nich też złodziejaszki. Język polski mieszał się z żydowskim, rosyjskim, białoruskim i wiejską gwarą. „Wychodzi jak bigos – chińszczyzna – napisano w przedwojennej prasie. Handel trwał do późnego wieczora.
Zobacz też:
Jarmark na Jana http://wiano.eu/article/1736
Artyku�y polecane
- Tłusty czwartek
dodano: 2012-02-15 | ( komentarzy: 0 ) - Ceramika bolimowska
dodano: 2015-07-23 | ( komentarzy: 0 ) - Ścinanie Śmierci
dodano: 2012-02-23 | ( komentarzy: 0 ) - Grupy zapustne
dodano: 2015-02-01 | ( komentarzy: 0 ) - Kujawskie zapusty
dodano: 2014-03-07 | ( komentarzy: 0 )
Najcz�ciej czytane
- Kwiaty z bibuły
dodano: 2013-01-07 | ( komentarzy: 0 ) - Kwiaty z bibuły
dodano: 2011-05-18 | ( komentarzy: 0 ) - Przepis na krochmal
dodano: 2010-01-10 | ( komentarzy: 3 ) - Jak zrobić beczkę
dodano: 2012-09-17 | ( komentarzy: 0 ) - Wieniec dożynkowy
dodano: 2012-07-29 | ( komentarzy: 0 )